Następnego dnia po wycieczce do Kotor udajemy się na małą wycieczkę do Perast i jedziemy dalej do Herceg Novi.
Perast to małe urokliwe spokojne miasteczko w sam raz na spacer. Bardzo nam się podobało, było spokojnie i praktycznie bez turystów. Nazwa miejscowości wywodzi się od jej założycieli iliryjskiego plemienia Pirustów.
W pobliżu miasta, w zatoce znajdują się dwie wysepki: Sveti Đorđe (Wyspa św. Jerzego) (nazywana przez niektórych Wyspą Umarłych ze względu na rosnące na niej cyprysy) i Wyspa Matki Boskiej na Skale jedyna sztucznie utworzona wyspa na Adriatyku.
Właśnie może ktoś wie o co chodzi z tym drzewkiem pod kościołem świętego Mikołaja? wisiały na nim różne przedmioty łącznie z mała buteleczką rakiji i ciastkami.
Znudzenie i brak koncepcji co dalej w tej malej mieścinie robić. Oczywiście żartuję Perast naprawdę nam się spodobało następnego dnia ruszamy do Herceg Novi gdzie planujemy kolejny 2-3 dniowy postój.
Właśnie ta część Czarnogóry urzekła mnie najbardziej od Tivat do Herceg Novi. Było tu spokojnie i praktycznie bez turystów, widoki zapierały dech w piersiach i ceny noclegów i jedzenia w okolicy Herceg Novi były znacznie niższe niż w okolicach Budvy czy też Petrovaca. Jak sobie przypominam miałem wrażenie patrząc na spokojne wody Boki Kotorskiej, wolniejszą jazdę samochodów i ciszę jakby czas tam zwalniał. Ale później znacznie przyśpieszył w Dubrowniku… ale nie uprzedzajmy faktów jak mawiał B. Wołoszański.
Ruszamy następnego dnia do Herceg Novi
Miasto leży u stóp góry Orjen osłaniającej je od północy. Od południa zaś zlokalizowane jest na wprost wejścia do Zatoki Kotorskiej, w odległości 7 km od otwartego morza.
Wejście na Stari Grad od ulicy Nikole Durkovica gdzie znajduje się wieża zegarowa.
Herceg Novi nazywany jest „miastem kwiatów”, gdyż w porównaniu z innymi czarnogórskimi miastami wybrzeża, jest niezwykle „zielone”. W kilku parkach rosną tu z cyprysy, palmamy i drzewa cytrusowe.
Cerkiew sv. Michała Archanioła
Widok z twierdzy Kanli Kula ( krwawa wieża) na wejście z Adriatyku do Boki Kotorskiej.
W twierdzy znajduje się obecnie teatr „pod gołym niebem”. Wejście do twierdzy to o ile dobrze pamiętam 1 Euro a widoki naprawdę fajne. Następnie wracamy na naszą kwaterę.
Zdjęcie powyżej wstawiam ponieważ od pewnego czasu zauważyłem że o miejscu naszego zakwaterowania decyduje widok z balkonu, jest to cecha która zawsze przekonuje moja żonę. Na dole była promenada ale na szczęście poza sezonem było spokojnie. Podejrzewam że w sezonie miejsce to może zmienić się w jedną wielka dyskotekę. Piszę o tym ponieważ w porównaniu do poprzednich naszych kwater podczas tego wyjazdu ta w Herceg Novi wyszła najtaniej. Zapłaciliśmy 10 Euro od osoby, a miejsce przy ulicy Sava Ilića było naprawdę fajne.
Herceg Novi
Następnego dnia nastał czas na spacer po parkach i nabrzeżu Herceg Novi.
Tak jak pisałem wcześniej, Herceg Novi to w porównaniu do innych miast wybrzeża czarnogórskiego naprawdę zielone miasto z egzotyczną dla mieszkańca północy roślinnością.
Dni kończą się za szybko, następnego dnia przemieszczamy się nad Żupe Dubrovnicką do Croatii przez przejście graniczne w Krasovici, jak zwykle bez konkretnego celu na miejsce zatrzymania się. Właściwie to z myślą, za skoro jesteśmy już w okolicy Dubrovnika to czemu nie… ponowne jego zwiedzanie.
Herceg Novi wspominamy bardzo fajnie, myślę że jest to fajna alternatywa nawet na wypady na południe Croatii i Mostaru w Bośni. Miasteczko może bez wielkich zabytków za to z fajnymi parkami i malutka urokliwa starówką oraz z najprzystępniejszymi cenami w Czarnogórze.